Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXII.

Z Kościeliska wąwozem wstępujemy w lasy,
A potem na równiny chlebodajnéj krasy,
Gdzie owies i jarzyny najwięcéj się rodzą,
A mieszkańcy ochotnie do pracy wychodzą,
W zimie przędą i płótna sami wyrabiają
I daleko rozwożą i dobrze sprzedają;
Okrywając się suknem z wełny wyrabianém,
Z doskonałości swojéj wszędzie prawie znaném.
Inni robią starannie naczynia bednarskie,
A inni znowu rzeczy ozdobne, tokarskie;
Zbywając je po miastach jako upominki. —
A przy pracy śpiewają przed świtem godzinki;
Aby się im pomyślnie cały dzień darzyło.
A tak czas i robota upływa im miło. —
My idąc przez Beniki, Borowę, Chlebnicę,
Przez Mokragi i Bziny miłe okolice,
Do Zakala, Jelsawy, Knicza, Międzybrodu,
Nie doznawając nigdzie pragnienia i głodu;
Przebywamy i pola i Arwy strumienie,[1]
Do wsi tegoż nazwiska — gdzie dumne kamienie
Wystawają pod niebo, groźne ogromami,
Przerwane okropnemi na dół przepaściami,

  1. Arwa, wyraz madziarski, znaczący sierotę. Niewiadomo czy Arwa zamek od strumienia tegoż nazwiska, czy rzeka od zamku nazwaną została.... Arwa po naszemu Orawa.