Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Późniéj mury klasztorne i przybytek pański,
Kupił Matyassowski ksiądz biskup nitrański,
Naprawił, przyozdobił, i z pleśni ogładził,
I księży Kamedułów na nowo wprowadził,
Którzy potém z rozkazu Józefa drugiego,
Ustąpić się musieli z klasztoru owego!
Dziś mury opuszczone, świątynia zamkniona,
Czasowi niszczącemu woli zostawiona;
Milczą złote ółtarze i piękne marmury,
Po których siatkę pająk rozciąga ponury;
Obrazy poświadczają że ich jenijusz tworzył,
Pełne ceny, piękności — a teraz założył
Proch na nich swą siedzibę, kryjąc ich piękności —
Skarby zaś rozmaite i osobliwości
Wraz z dzwonami na wieży, nie dawno zabrano,
I o pysznym klasztorze wcale zapomniano;
A domki zakonników zarosły trawami,
Ściany pleśnią pokryte, a progi grzybami;
Dészcz przecieka powały i wszystkie zakątki
I ściennych malowideł zaciera pamiątki.
A gdzie niegdyś pobożne bywały dumania,
Sowa huczy po nocy, a w dzień wiatr przegania —
I wszędzie cię uderzy smutne widowisko,
A srogie i okropne jak pobojowisko!....
Ten klasztór jak w zaklęsłéj stoi okolicy
A należy od dawna do wioski Leśnicy. —
Od tego więc klasztoru, gdy się dzień zamroczy,
Górale bańkiet gościom sprawiają uroczy:
Nałożone po wiérzchach skał ognie palące,
Ciemność nocy jasnością swą rozpraszające,
Dają znak do wsiadania na gotowe łodzie,
By powierzyć swe życie dunajcowéj wodzie;