Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Daléj ogród obfity w kuchenne wytwory,
Z których najzdrowsze gościom są kalafijory;
Wszędzie mostki, przełazki na różne uchyłki,
Zdają śmiać się z przechodnia niewinnéj pomyłki;
Wszędzie sztuka z naturą łączy się powabnie,
I poważnie, i ciężko, i lekko, i zgrabnie;
Widać klomby bogate spaniałemi drzewy,
Murawy i rodzinne i zamorskie krzewy;
Zwiedzając malownicze ustronia téj włości,
Oglądajmy w Lipniku Rabsztyna piękności;
Który dumném swém czołem rozbijając chmury,
Nęci mile do siebie, chociaż sam ponury.
Jest-to skała z północnéj strony porośniona,
Drzewami iglastemi pięknie najérzona;
Dziwiąca żyjącemi na wiérzchu rośliny,
Gdzie jałowiec, leszczyna, poziomki, maliny,
Róże, lilije, dryakwie, szanty i mieczniki,
Macierzanka, rozchodnik, mięty i goździki
Znużonego wędrowca bawią swym widokiem,
Pojąc go niespodzianie podniebnym urokiem,
Spaniałe pasmo Pienin[1] jawi się wymownie,
I Tatry w oddaleniu wystają cudownie;
A Szczawnica do koła bliskiemi włościami
Budzi umysł, a serce wzmacnia uczuciami.
Daléj skała za skałą wygląda jałowa,
Swinna-góra, Jarmuta, Piecki, Faćmiechowa,
Która dwoma szczytami wznosząc się wysoko,
I kroki nam wstrzymuje i zachwyca oko;
A dumnie-malownicza licznych wdzięków zbiorem,
To nęci nas, to trwoży swoich ścian uporem;

  1. Pieniny, góry skaliste od słowa: pień czyli pion, stromości prostopadłéj nazwane, leżą 2,000 stóp nad pow. morza.