Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kreon.

Tę do odludnej zawiodę pustyni
I tam w podziemnej zamknę ją jaskini,        155
Tyle jej tylko wyznaczając chleba
Ile do walki ze śmiercią potrzeba
Przez dzień jedyny, jako chcą ustawy,
Aby na miasto nie ściągnąć niesławy[1].
Niechaj tam Hades, którego tak chwali        160
Nad wszystkich bogów, życie jej ocali:
Albo też pozna, chociaż po niewczasie,
Że cześć dla piekieł nie nawiele zda się.

(Odchodzi).




STASIMON III.


Chór.
(Strofa).

Miłości, twoja potęga
Niezłomna wszędzie dosięga.
Urok na licach dziewicy
W wieśniaczej składasz świetlicy.
Na morskie zstępujesz tonie,        5
Każdego moc twa owionie:
Bóg nieśmiertelny na niebie,
Na ziemi człowiek nietrwały,
Nie ustrzegą się od ciebie:
Przeszyjesz ich swemi strzały.        10
A w kogo padnie twój strzał,
Tym zaraz owłada szał.[2]

(Antystrofa).

Przez cię nawet męże godni
Idą oślep drogą zbrodni.
Ot i dziś przez ciebie właśnie        15
W całym rodzie dzikie waśnie.
Lecz któż oprzeć się ośmieli,
Gdy weń wzrok dziewicy strzeli?
U przybytków nawet prawa,
Pośród władców, miłość stawa.        20
Afrodyta[3] to bogini
Takie z ludzi żarty czyni.


  1. „aby na miasto nie ściągnąć niesławy“. Według praw i wyobrażeń w Grecyi, nie godziło się skazanemu na głodową śmierć nie dostawić pożywienia wystarczającego przynajmniej na jedną dobę; spęłnienie dopiero tego warunku zwalniało od wszelkiej odpowiedzialności, jakaby w przeciwnym razie ciążyła na społeczeństwie i władcy.
  2. „Miłości!“ itd. Trzeba pamiętać, że poeta mówi tu o bożku miłości, Erosie, przedstawionym w posteci bojownika, z którym walczyć nikt nie może bezkarnie.
  3. Afrodyta (u Rzymian: Wenus) — bogini miłości, matka Erosa (Amora).