Strona:PL Sielanki Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowiczów.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oprócz ciężkiego bardzo narzekania,
Oprócz z głębokich wnętrzności wzdychania.
Więc jedne łkając łzy leją obfite,
Drugie zaś wieńce z amarantu wite,
Niektóre, zwłaszcza jego bliskie ziomki,
Ciskają za nim drzew wonnych ułomki;
A my o siostry! jeżeli baczenie
Mamy na jego przeszłe słodkopienie,
Jeśli nam rytmy jego są przyjemne,
Któremi nasze pieszczoty tajemne
I niewidome pożegnał zapały,
A Kupidowe sercotyczne strzały
Hartował, sławiąc dary przyrodzone,
Oczy ogniste, usta zawstydzone:
Teraz ku jego długopomnej chwale
Nad głuchym grobem oświadczmy swe żale.


Tymorynna.

Tu serce moje, tu dusza ma żywa,
Tu moja roskosz wdzięczna odpoczywa;
A ja nad grobem i nad zimnym trupem
Czemu nie stanę Marpezowym słupem?
Czemu z pośrodku martwego kamienia
Nie toczę dawno krwawego strumienia.


Hallicynia.

Wszystkiemu światu raz umarł prawdziwie,
Tylko mnie samej i po śmierci żywie;
Miłość ku niemu, która się odnawia,
Ta mi go codzień przed oczyma stawia,
Zkąd, póki ducha w mem ciele dostanie,
I on zemną żyć nigdy nie przestanie.


Licydyna.

Gdyś postępował w podziemne krainy,
O jakoś śpiewał łabędziu jedyny!
O jako słodkie wypuszczałeś głosy,
Nie, żeś się lękał śmiertonośnej kosy,
Ale żebyś dzień, w któryś się odradzał,
Na lepszy żywot muzyką osładzał.


Helenora.

Kędy panuje zielorodna wiosna,
Tam i pokrzywa bujno roście sprosna,
A skoro zimą Boreas pogrozi,
Tak różę, jako pokrzywę zamrozi.
Póki żyjemy, mamy swe różnice,
Ale skoro śmierć wywróci na nice
Wiatrem nadziane nasze fantazyje,
Wszystkich nas w pudło jak łątki pokryje.