Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stwa, a nie znajdę stosowniejszego i poważniejszego. Pan wiesz, że jak nie ma Rogera, jadam z Heleną, a nikt się temu nie dziwi. Urządzimy więc sobie wspólny stół i będziemy stanowić grono uczciwych i dobrze wychowanych, a sympatycznych sobie ludzi. Przyrzeknij mi zacząć od dziś, Karolu. Roger przyjdzie po pana.
Wybełkotałem jakąś niezrozumiałą odpowiedź; ona tymczasem podała mi rękę i wyszła mówiąc:
— Już ułożono.

LIV.

Po takiej nieprzewidzianej zmianie nie mogłem prędko przyjść do siebie. Czułem się pochwyconym w sidła, z których nie łatwo się wydostać. Urok otaczający tę kobietę był niepokonany. Wiedziała, że posiadam dokument, zapomocą którego mogła przymusić męża do powrócenia jej syna, a odtąd niczego nie zaniedbano aby tylko przywabić mnie na swoją stronę. Ale dla czego tak się opóźniła? Czy liczyła na moją niewzruszoną uczciwość? Czy przypuszczała naprawdę, że uważam ją jako niewinną? Być może, bo nikomu nie mówiłem o schadzce w lasku bulońskim, ani o późniejszych moich odkryciach w „Zakątku.“ Mogła więc próbować wyzyskać moją dobrą wiarę na korzyść Gastona.
Niestety, mówiłem sobie, co za nieszczęście, że ta ofiara surowości małżeńskiej nie jest bez plamy! Jakże byłbym szczęśliwy, gdybym mógł się cały oddać na jej usługi i ułatwiać jej schadzki z dziecięciem, zasłużyć na jej zaufanie i uważać się za jej zbawcę i przyjaciela!
Jeszcze nie byłem zdecydowany przyjąć jej zaproszenie, kiedy Roger wbiegł do mnie i tak na mnie nalegał, że ledwo miałem czas się ubrać. Ten codzienny objad bardzo mi był nie na rękę, nie lubiłem się już ubierać i zresztą nie miałem wiele czasu do