Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

posługiwali, nie w interesie prawdy, ale dla zwycięstwa. W wojnach dzisiejszych, które obejmują całe narody, myśl ludzka także jest powołana do szeregu, ona zabija tak samo, jak armaty; ona zabija duszę; ona zabija poprzez morza, zabija poprzez wieki: jest to poniekąd ciężka artylerja, która pracuje z odległości. Rzecz jasna, że Clerambault ustawiał jej działa. Dla niego istotną kwestją nie było już, aby widzieć jasno, aby ogarniać okiem szeroki horyzont, lecz aby celować w nieprzyjaciela. Miał złudzenie, że wspiera w ten sposób swego syna.
Z nieświadomą i gorączkową złą wiarą, którą podtrzymywało jego uczucie, szukał we wszystkiem, co widział, słyszał lub czytał, argumentów, aby utrwalać swą wiarę w świętość sprawy narodowej. Szukał, coby mogło służyć za dowód, że tylko wrogowie pragnęli wojny, że tylko oni byli nieprzyjaciółmi pokoju, że prowadzić wojnę z wrogami było właśnie tylko dążeniem do pokoju. Dowodów nie brakło. Nie brak ich nigdy. Otwierać, zamykać oczy w stosownej chwili, oto wszystko. A jednak Clerambault nie był w zupełności uspokojony. Tajemne niezadowolenie, w którem owe półprawdy, owe prawdy, wlokące za sobą ogon kłamstw, wystawiały na próbę jego sumienie uczciwego człowieka, objawiało się w coraz bardziej rosnącym gniewie na wrogów. A równolegle z tem — (jak dwa wiadra studni, gdy jedno idzie w górę, drugie idzie na dół) — wzbierał entuzjazm patrjotyczny jego i zatapiał w zbawiennem upojeniu ostatnie męczarnie duszy.
Teraz czyhał na najdrobniejsze wypadki w dziennikach, któreby mogły poprzeć jego tezę, a jakkolwiek wiedział dobrze, co należy myśleć o prawdomowności tych dzienników, nie wątpił o niej nigdy, gdy ich twierdzenia służyły jego namiętności, trawio-