Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Orfeuszem. Oczy ich były jeszcze pełne strasznych obrazów, jakie niedawno widzieli na ulicach (nędzarze umierający z głodu, kobiety wołające rozpaczliwie, że lancknechci zjadają dzieci obok klasztoru Templarjuszów), mimo to jednak pragną wznieść zbolałą duszę na szczyty, skąd można ogarnąć myśl wieków, gdzie człowiek uczy się cenić to, czego nie złamią żadne przejścia. Odczytując te dialogi w latach wojny, czułem się nieraz bliski poczciwego Francuza, który pisał:

„Krzywdzi się człowieka, który się urodził, aby wszystko widzieć i aby wszystko poznać, gdy się go przywiązuje do pewnego miejsca na ziemi. Cała ziemia jest krajem tego, który jest mądry... Bóg wynajmuje nam ziemię abyśmy z niej wszyscy wspólnie korzystali, z obowiązkiem, abyśmy byli uczciwymi ludźmi...“



Paryż, w maju 1920.

R. R.