Strona:PL Robert Louis Stevenson - Olalla.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

woli. Serce, ten organ, z równą mocą bijący w piersi zwierząt, uznaje cię za swego pana; o więcej nawet, drży za twojem zbliżeniem, kocha cię! Ale duch mój? Czy duch mój potwierdza wybór serca? Nie wiem, nie sądzę i boję się pytać nawet. A jednak, gdy przemówiłeś do mnie, słowa te wyższą brzmiały pobudką; mówiłeś z duszy całej, i nie samą ziemską moją powłokę, a wraz z nią i ducha pewno chciałbyś pozyskać?
— Olallo — przerwałem, — po co te dociekania? Duch i ciało w miłości szczególniej, jedną są istotą. Co ono wybierze, dusza pokocha; do czego się garnie, to boski nasz pierwiastek oczyści i uszlachetni. Na jeden z niebios zesłany sygnał duch i ciało odszukują się wśród tysiąca i dążą ku sobie; niższa zaś cząstka tego cudownego połączenia służy tylko za podstawę dla nieśmiertelnej, wcielonej w nas istoty,
— Czy widziałeś kiedy — mówiła — portrety, zdobiące dom naszych pradziadów? Czy spojrzałeś uważnie na matkę mą i Felipa, lub rzuciłeś bacznie okiem na obraz, wiszący tu, przy twojem łóżku właśnie? Ta, którą właśnie malarz odtwarzał, przed wielu umarła laty, złe jednak jakie siała dokoła, dziś jeszcze żyć się zdaje. Przypatrz się jej tylko starannie. Wszak ręka ta od najdrobniejszej zacząwszy linii, moją także jest ręką, oczy zaś i włosy zdają się żywcem zemnie sportretowane. Cóż więc z tej ziemskiej powłoki jest właściwie mojem i czem, a raczej kim ja jestem? Skoro ani jeden rys twarzy, ani jeden kontur ciała, które ty nazywasz pięknem i które cię pozorną natchnęło miłością skoro zarówno ruch każdy, uczyniony przezemnie, jak ton głosu, jakim przemawiam do ukochanego człowieka, lub skierowane ku niemu spojrzenie, nie są wyłączną moją własnością, bo wpierw już inna używała ich istota, kimże ja jestem? Przed wiekami dawne kobiety podbijały memi oczami nieżyjących dziś mężczyzn; inni ludzie słyszeli błagalny ton głosu, z któ-