Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Piotrowicz posłał do gubernatorstwa szczegółowy opis całego zdarzenia i rozpoczęła się nowa sprawa.
Wkrótce inne wiadomości dały nową strawę ciekawości i plotkim. Zjawili się rozbójnicy i rzucili postrach na całą okolicę. Środki, przedsięwzięte przeciw nim okazały się niedostateczne. Grabieże, jedna od drugiej większe następowały po sobie. Nie było bezpieczeństwa ani na drogach ani po wsiach. Kilka trójek napełnionych zbójcami plądrowało w biały dzień po całej gubernji, zatrzymując podróżnych i pocztę, zajeżdżając do wsi, rabując i paląc pańskie dwory. Naczelnik szajki sławny był z rozumu, odwagi i odznaczał się jakąś wielkodusznością. Opowiadano o nim cuda. Imię Dubrowskiego było na ustach wszystkich; wszyscy byli pewni, że tylko on nikt inny dowodził odnośnymi opryszkami. Dziwiono się tylko jednemu: posiadłości Trojekurowa były oszczędzane; rozbójnicy nie ograbili u niego ani jednej stodoły, nie zatrzymali ani jednego wozu. Ze zwykłą swą chełpliwością Trojekurow przypisywał tę wyjątkowość obawie, którą miał przejąć całą gubernię a także wyjątkowo dobrej policji, zaprowadzonej w swych wsiach.
Początkowo sąsiedzi śmieli się nad zarozumiałością Trojekurowa i każdy oczekiwał wizyty niespodzianych gości w Pokrowskoje, gdzie mieli się czem pożywić, lecz w końcu zmuszeni byli zgodzić się i przyznać, że i zbójcy okazywali mu niepojęty szacunek. Trojekurow triumfował i przy każdej wiadomości o nowej grabieży Dubrowskiego sypał przy-