Strona:PL Pol-Dzieła wierszem i prozą.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A strzedz granicy — to rycérska sprawa!
Więc téż na kresach o to dbano mało,
Co się tam z królem i na sejmach działo,
Byle wojskowa nie cierpiała sława.
Lecz o to dbały ukraińskie duchy,
By się Pan Hetman choć raz na rok stawił,
I dodał wojsku serca i otuchy,
I sam chorągwie w czystém polu sprawił.

Więc téż i Mohort był na to zbyt czuły
Co dla rycerstwa niósł obyczaj stary;
A od Hetmanów dane artykuły
I straż graniczna była aktem wiary!
Tak zaś wysoko zasługi oceniał,
Że po pacierzu, sercu w upominek,
Imiona wszystkich Hetmanów wymieniał,
A potém mówił — „Wieczny odpoczynek”
Za wszystkich, wszystkich Litewskich, Koronnych
Wielkich i Polnych — a co bitew dawnych,
Co fortec wziętych, i co miejsc obronnych,
Wszystkie wymieniał przy Hetmanach sławnych;
A koléj dziejów miał tak ułożoną,
Żeby i we śnie dokończył jéj pono.
„Klemens Branicki! — tu się zwykle wstrzymał —
To już ostatni!... dodawał powoli,
To już ostatni! Panie i to boli...”
A potém westchnął — westchnął i zadrzymał.

Ha! był to rycérz polskiego przymierza,
Bo pamięć dziejów łączył do pacierza.

Z Litwy był rodem, choć na kresach służył;
Choć stan rycérski nad wszystko mu płużył,
Lubił i rolę, i miał stepu kawał.