Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wielki Mistrz — jednocześnie rozkazując odprowadzić Pojatę do więzienia, i całemu składowi sądu zalecając najgłębszą tajemnicę, jak to zwykle obowiązywało w podobnych wypadkach.
Wyrok tak nieludzki i okrutny nie przeraził jednak Pojaty, bo już się do niego była przygotowała. Za powrotem do więzienia popadła w stan pół-snu i marzenia, w czasie którego snuły się w jej umyśle wdzięczne obrazy Kiernowa, czule kochającego ojca, przyjacielskiego Trojdana i powabnej natury.
I czasem tylko jej pierś lekkiem westchnieniem ząjękła, gdy wspomniała, że ów Firlej, to chrześcijanin, który lubo dawał oznaki swej wiary i stałości, to przecież może o niej zapomnieć i umiłować jaką Polkę, choćby oną piękną Helenę, nieobojętną dla niego.
To znowu jej się zdało, iż tak być nie może. On to przecie z takim bólem wyznał prawdę jej i Lizdejce.
On później nadesłał Radziejkę, by ją cieszył i rożnemi sposobami bronił przed krzyżakami, on, nakoniec, chyba on jeden, a nikt inny, gonił za niemi i oczywiście chciał ją uwolnić.
Tak, to wszystko zrobił jej Trojdan, jej ukochany i jedyny.... Więc już nie myślała o śmierci, a raczej myślała o niej, jako o wiecznej lubo mglistej jakiejś szczęśliwości przy boku ojca i drogiego młodzieńca.
Gdy tak marzyła, obudził ją nagle jękliwy śpiew litewski. Zerwała się trwożna i bacznie słuchała.
Z za okna więzienia szedł śpiew żałośny, jakby żebraczy, ale słowa mówiły o nadziei,