Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oni cię uśpią układną wiernością i krewniaczą życzliwością, gdy wzmogą się w siły, wnet jak piorun uderzą w ciebie i we mnie.
— Zbytnia gorliwość w służbie mej cię unosi, a ogrom miłości nadmierną przejmuje obawą. Wszak stryj mój kochany wiernie stoi przy mnie, a Witold jest bratem najlepszym.
— Bodajby słowa moje okazały się łgarstwem! — odrzekł chytry doradzca, — lecz pomnij, panie, że stary Kiejstut ma wielki mir śród ziemian i ludu, a Witold jest bożyszczem swych Grodnian i całej Żmudzi; może się zdarzyć, że sława ich skusi i podsunie plany, wprost godzące w ciebie, a wtedy bieda mnie wiernemu słudze twojemu.
— Ty kryjesz coś przedemną. Wojdyłło! nakazuję ci mówić wszystko niezwłocznie — poważniej ozwał się Jagiełło, widocznie zaniepokojony.
— Nic nie wiem, panie, krom tego, że i teraz Kiejstut zaniedbał należnego hołdu tobie, szczęśliwemu pogromcy Lachów.
— Może mu zdrowie nie służy, gdyż wiek i rany w bojach tylu ciężko go przygniatają.
— To nie rany i nie wiek, jeno zazdrość i nienawiść od progów twych go oddalają, boć jeśli nie oślepł i nie ogłuchł, musi widzieć i słyszeć, że twoje Wilno rośnie w siły z każdą chwilą, gdy jego Troki coraz bardziej puścieją, że ku tobie śpieszą kupcy i rzemieślnicy od Niemców i Rusi, a jego podwórce trawą porastają.
— Więc wierzę, że tem się gryzie, ale on nie zdolny jest do zdrady.