Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom II.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz dzisiaj, sokole,
Wolne rozpuść skrzydła,
Ptasznik tylko w dole
Zdradne stawia sidła.

Strzępiasty sokole,
Leć w powietrzne tonie,
Leć, gdzie gwiazdy w kole,
Leć, gdzie słońce płonie.

Leć, uchodź z obłokiem;
Ja na skale siędę,
Ciebie bystrem okiem
W chmurach ścigać będę.

Nie dolecą strzały,
Kula nie zaświeci
Tam, gdzie wzrok mój śmiały
Za tobą poleci.

I wraz z tobą chmury
W szybkim minie zwrocie,
Wraz z tobą ponury
Obłok przemknie w locie.

Jak powietrzne sidła
Sokół mgły przecina,
Nastrzępiwszy skrzydła
Do słońca się wspina.

Słońce ognie ciska,
Sokół skrzydłem bije,