Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom I.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A kogo, Matko, Ty pobłogosławisz,
Ten do wieczności szczęśliwie dopłynie;
A za kim, Matko, na sądzie się wstawisz.
Ten wieczną śmiercią nigdy nie zaginie.




10.


P

Przed Tobą, Matko, któż się ukryć zdoła?
Ty serc Twych dzieci przenikasz skrytości;
Duch się wyjarzmia z żądz zmysłowych koła,
Do Ciebie tęskni, tęskni do miłości.
Pozwól, o Matko, w tej duszy rozmowie,
Niech serce dziecka wszystko Ci opowie.

Wyznaję szczerze, od krzyżam się bronił,
Dziś go przyjmuję w pokorze, prostocie;
Wyznaję szczerze, żem od Ciebie stronił,
Lecz dziś Cię szukam w mej duszy tęsknocie.
Czy serce zgoisz miłości urokiem,
Czy duszę zranisz boleści pomrokiem:

Gdy żałość moją Tobie opowiadam.
Wtedy w mej duszy ciszej i spokojniej: