Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom I.djvu/085

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I cóż masz czynić w lej płaczu dolinie,
Gdzie z złotych lutni szumem pieśni płyną?
W innej przytułku poszukaj krainie,
Tam niech twe dźwięki łzami się rozpłyną.

Ty do górnego unoś się Syonu
Tam Pani świata — tam nieba Królowa
Tam Matka moja! — zbliż się do Jej tronu
I w tę pokornie odezwij się słowa:

Powiedz, że ciebie dusza ma wysyła
Że Ją za matkę i panią uznała:
Proś, by ci więzy założyć raczyła,
Byś niewolnicą odtąd Jej została.

Proś, by jak matka nad tobą czuwała,
A ty Jej wiernie przyobiecaj służyć,
Byś niczem od Niej odwieść się nie dała,
By cię ku Swojej chciała chwale użyć.

I jako pierwszy kwiatek się rozkwita,
Gdy słońce z ziemi wywodzi go łona,
Miłośnie słońce wonią swoją wita,
I w słońca blasku miłośnie i kona;

Jak Cię Maryi miłość wywabiła
Z duszy tę pierwszą piosnkę niewinną:
Proś by Ci dzisiaj błogosławiła,
I byś do zgonu została niewinną.

I jako gwiazdka kryje się w obłoku,
Pod płaszcz Maryi skryj się pieśni moja —