Strona:PL Platona Apologia Sokratesa Kryton.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bogom, niechaj będzie tak. Z tem wszystkiem sądzę, że        44. nawa nie przypłynie dzisiaj.
K. Z czegóż tak wnosisz?
S. Powiem ci: wszakże śmierć mam ponieść podobno następnego dopiero dnia po jej przybyciu?
K. Tak mówią przynajmniej ci, którzy tem zarządzają.
S. Otóż sądzę, że nie dzisiaj przypłynie, ale jutro, a wnoszę to ze snu jednego, który miałem co dopiero tej nocy — i może właśnie w porę stało się, żeś mię nie obudził.
K. I jakiż był sen ów?
S. Zdało mi się, że przyszła do mnie jakaś        B niewiasta nadobna i piękna, ubrana biało, i że zawołała na mnie i rzekła: »Sokratesie! dnia trzeciego we Ftyi urodzajnej staniesz «[1].
K. Dziwny to sen, Sokratesie!
S. Owszem jasny, jak mi się przynajmniej zdaje, Krytonie!.
K. Nawet bardzo, jak widać. Ależ, jedyny Sokratesie, bodaj teraz jeszcze posłuchaj mnie i ratuj się. Bo jeżeli ty umrzesz, nie jedno mię czeka cierpienie, ale prócz tego, że pozbawionym zostanę przyjaciela, jakiego w nikim i nigdzie pewnie nie znajdę, obudzę jeszcze podejrzenie w wielu, którzy ani mnie ani ciebie dobrze nie znają,        C.

że będąc w możności ratowania cię, gdybym tylko był chciał użyć na to pieniędzy, nie dbałem o tę sprawę. A jakież mniemanie może być więcej poniżające nad to, że się pieniądze wyżej od przyjaciół ceni? Bo większa

  1. Słowa Achillesa, z małą zmianą, w Iliadzie ks. 9. w. 363; Ftia, rodzinne miejsce Achillesa. Sokrates tłómaczy sobie sen w ten sposób, że trzeciego dnia dostanie się przez śmierć do rzeczywistej swojej ojczyzny.