Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.4.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Jadwiga

Bawmy się więc... (Po chwili). Ach! ile to zmian! w głowie mi się nie chce pomieścić. Gdyby mi kto powiedział temu dwa lata, że my będziem ot siedzieć dziś tak zdaleka, i prowadzić taką rozmowę i patrzeć na siebie z taką czujną ciekawością, jak dwie istoty zupełnie obce, nie uwierzyłabym! O! doprawdy, to bardzo zabawne!...

Leon

Nie wypada mi przypominać umowy...

Jadwiga

A jednak przypominasz ją pan... Dziękuję! Ten zwrot melancholiczny, to wina moich nerwów. Ale czuję, że mi to nie do twarzy. Niech pan będzie pewny, że nie wejdę więcej na tę ciernistą ścieżkę, choćby... przez miłość własną. Ja także bawię się jak mogę i do dawnych wspomnień wracam chyba z nudów. Od kilku dni nudziłam się okropnie.

Leon

I dlatego kazałaś mi tu przyjść, pani? Obawiam się, że moja osoba nie będzie zbyt obfitem źródłem rozrywki. Ja jestem człowiek z usposobienia mało wesoły, a na przedmiot do zabawy za wiele wart, za dumny i za uczciwy. Pozwól mi pani odejść.

Jadwiga

Proszę mi przebaczyć: nie chciałam pana obrazić. Nie wracając do dawnych wspomnień, mogę powiedzieć,