Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.4.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na to ona rzekła:
— Teraz ja twoja na zawsze i do śmierci, twoja żona, Ralfie!
Od tej chwili byliśmy zaślubieni, odtąd to nie była moja kochanka, ale prawowita żona. I dobrze nam było obojgu z tą myślą — i dobrze mnie, bo w sercu zbudziło mi się nowe uczucie jakiejś czci świętej dla Lilian i dla siebie samego, jakiejś zacności i powagi wielkiej, przez którą miłość wyszlachetniała i stała się błogosławioną. Ręka w rękę, z podniesionemi głowami i śmiałem okiem wróciliśmy do taboru, gdzie ludzie niepokoili się już bardzo o nas. Kilkunastu z nich rozjechało się na wszystkie strony szukać nas i ze zdziwieniem dowiedziałem się później, że kilku przechodziło koło jeziorka, ale nie mogli nas dostrzedz, my zaś nie słyszeliśmy ich nawoływań. By jednak nie sądzono krzywo, wezwałem wszystkich, a gdy stanęli wkoło, wziąwszy Lilian za rękę, wszedłem z powagą w środek i rzekłem:
— Gentlemanowie! bądźcie świadkami, że wobec was nazywam tę kobietę, która przy mnie stoi, żoną moją, i tak też świadczcie przed sądem, przed prawem i przed każdym, ktoby o to, czy na Wschodzie, czy na Zachodzie, was pytał.
All rigth! and hurra for you both! — odpowiedzieli górnicy; potem stary Smith spytał wedle obyczaju Lilian, czy się zgadza wziąć mnie za męża, a gdy odrzekła: „tak“ byliśmy już i wobec ludzi prawnie poślubiemi. Na dalekich stepach Zachodu i na wszystkich okrainach, gdzie niema miast, sędziów i kościołów, nigdy zaślubiny nie odbywają się inaczej, a dotychczas w ca-