Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  250  —

wiał szeryf, no! to nie mówię; ale w takiém wielkiém mieście: pif! paf! pif! paf! to jest bardzo nie pięknie.“
Obywatele słuchali, kiwali głowami, odpowiadali: „o yes!“ ale gdy wioczorem na zarumienioném niebie pojawiły się białe i szare sznury, ciągnące z gór nad Ocean, każdy zapominał o przyrzeczeniu, porywał karabin, i strzelanina rozpoczynała się na dobre.
Pan Devis mógł wprawdzie zaprowadzić każdego winnego do sędziego, a sędzia mógł go ukarać pieniężnie; ale nie trzeba zapominać, że winni byli zarazem w razie choroby pacyentami doktora, a w razie podarcia trzewików, gośćmi szeryfa; że zaś ręka rękę myje, więc ręka ręce nie robi krzywdy.
Było więc spokojnie w Struck Oil city, jak w niebie; nagle jednak skończyły się te piękne dni.
Grocernik zapłonął śmiertelną nienawiścią do grocerniczki, a grocerniczka do grocernika.
Tu potrzeba może objaśnić, co w Ameryce nazywa się: „grocery.“ Grocery tedy, czyli grocernia, jest to sklep sprzedający wszystko. Można tam dostać mąki, kapeluszów, cygar, mioteł, guzików, ryżu, sardynek, koszul, słoniny, nasion, bluz, spodni, szkieł do lamp, siekier, sucharków, talerzy, papierowych kołnierzyków, suszonych ryb: słowem wszystkiego, czego człowiek może zapotrzebować. Z początku, była tylko jedna grocernia w Struck Oil