Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Czarnoksiężnik.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lizander. Słuchaj: serce me się krwawi;
W krwi niewinnéj wróg się pławi,
I nas czeka los okrutny:
Przyszedł rozkaz od Decyusza,
By ni jedna żywa dusza
Nie została z wiernych grona.
Justyna. (Na stronie). O, mój Boże! jam zgubiona!
Ojciec życiem to przypłaci;
Bo tak jawnie ubolewa
Nad uciskiem swoich braci:
A tu ani się spodziewa,
Że syn rządcy wszystko słyszy:
Gdyby chociaż mówił ciszéj!
Lizander. Otóż, moje drogie dziecię...
Justyna. Jeśli to cię gnębi tyle,
To odpocznij choć na chwilę.
Lizander. O nie! gdy mig smutek gniecie,
To lżej, kiedy mówię z tobą.
Justyna. Ojcze: litość miéj nad sobą.
I oszczędzaj wiek sędziwy.
Lizander. Jakto? gdy chcę ci wyjawić,
Co mię mogło w rozpacz wprawić;
Kiedy mówię pełen trwogi,
Jaki zapadł wyrok srogi
W oném mieście siedmiu wzgórzy,
Krwią nad Tybrem wypisany,
Rumieniący jego wody:
Nie chesz słuchać, to cię nurzy.
Nie tak dawniéj.... Oj! wiek młody
Jakże skłonny jest do zmiany!
Justyna. Tak to zawsze, pośród świata
Z czasem wszystko się przemienia.
Lelius. (Do siebie). Co też mają do mówienia?
Głos urwany mię dolata.

SCENA XIV.
CIŻ SAMI i FLORUS.

Florus. Kto trawiony od zazdrości,
W czyjém sercu piekło gości:
Niech obłudy drze zasłonę!
Wszystkie względy odrzucone....