Strona:PL Owidiusz - Środki gwoli.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Która szuka miłości i poluje na nią,
nuże! Któżby-to zganił wasze piękne ciała?
Na wsi mieszka — włos trefi wśród głuchych pieleszy,
Athos skrył ją, niech Athos ujrzy ją wspaniałą.
Każdy rad i urodą wielce swą się cieszy,
więc dziewice kochają piękne swoje ciało.
Paw pochwalony wdzięczne swe pióra roztoczy,
niemy ptak, lecz urodą rad się pyszni zgoła.
Piękność wasza nas żądzy płomieniem zamroczy,
niczem przy niej są magów popędliwe zioła.
Nie wierzcie owym zielskom ni wywarom, męże,
i nie próbujcie cieczy grzejącej się klaczy;
ani pieśnią marsijską rozszczapi się węże,
ani fala zbieżała źródła nie obaczy.
I choć miedź temesaejska srogi zgiełk wydaje,
Luna swych przecie nigdy nie opuści koni.
— Naprzód, dziewczęta, dbajcie o swe obyczaje,
piękna twarz z piękną duszą prędzej miłość skłoni.
Miłość duszyczki stała. — Piękność z czasem ginie,
twarz kochana — zmarszczkami poorana będzie.
Przyjdzie czas — i zwierciadło nie miłe już ninie,
i drugi powód zmarszczek, żal wielki, przybędzie.
Czas szlachetnej duszyczce nie przyniesie zguby,
ani jej, póki życia, miłość nie odbieży...
— Nuże, gdy piękne ciało sen opuści luby,
by twarz blaskiem jaśniała, to czynić należy:
jęczmień, przez libyjskiego nam słany rolnika,
zmłócić od plew i plewek trzeba jak należy,
dziesięcią jaj zmoczona równej wagi wyka,
ale sam jęczmień wagi niech dwie libry mierzy.
Kiedy to wszystko wietrzne wysuszy powietrze,
niech to oślica zmieli na mąkę we młynie.
Pierwsze zrzucone rogi jelenia niech zetrze
się i zmiesza (część szóstą assa dasz jedynie).