Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

suchą trawę brussy, lub ściął kilka gałązek szmaragdowego karite.
Całkiem inaczej wyglądają te zawiłe, pogmatwane w misterną sieć ścieżki zwierzęce.
Wprawny myśliwy czyta jak z księgi — z księgi dżungli, co ma tyle stronic, że na odczytanie wszystkich życia dwóch pokoleń z pewnościąby nie wystarczyło. Każde ze zwierząt, ptaków, płazów, ba! nawet owadów, pozostawia tu swe autografy.
Antylopy przebijają swemi ostremi kopytami miękką powierzchnię ziemi, pantera, serwal, gepard, krwiożercza mangusta, drapią ją pazurami, czasem i lew pozostawi odbitkę potężnej łapy, a obok bawoł wyciśnie podobiznę swego okrągłego kopyta, pyton się zapisze chropawą wężową wstęgą i lekkiemi skazami w miejscach, gdzie wąż dotykał ziemi twardym końcem ogona; odbitki podobne do liści o trzech płatkach, znaczą przejście żórawi i marabutów, a czasem wszystko to znika wśród głębokich, okrągłych dołów. To słonie przychodziły tu pić wodę i oblewać nią olbrzymie grzbiety, do zwałów ciemno-szarej ziemi podobne, lub szły tu wychodzące z wody na żer do dżungli hipopotamy.
Doświadczony murzyn — tropiciel, bada-