Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wiedziała, że tak się stanie, i uczyniła, aby się stało; a teraz z oczyma, pełnemi łez, prostuje kibić i mówi sobie, że uczyniła dobrze. Uczuwa dumę, jedyną dumę, do której jest zdolną, powstałą z myśli, że uczyniła dobrze. Uczuwa radość, jedyną radość, którą Bóg posiał na jej krótkiej fali, zapaloną u słońc, przyświecających innym. To słońce, w którego blasku oni teraz stoją, ona roznieciła na pociemniałem ich niebie; ten kwiat szczęścia, który wieńczy ich czoła, ona wynalazła wśród piołunów ziemi. Tę Wyspę Błogosławioną, na którą wstąpili, ona wydźwignęła nad ocean ziemskich szlamów. A ponieważ słońce, kwiat i wyspa wynurzyły się z jej wyrzeczenia się i wytrwania, więc wierzy w wolę swoją i przed oczyma jej pamięci staje rycerz, nad wszelkie zło silniejszy.
Ze wzrokiem, daleko patrzącym, skłoniła głowę i w pożegnalnym ukłonie posłała im słowa: niech skrzydło anielskie zawsze na twarzach waszych wypisuje litery radości!
Do tego, który niedawno, gorącem i tęsknem wołaniem wzywał ją ku sobie, mówiła:
— Leć beze mnie, lecz leć! Z oddali słuchać będę szumu twoich skrzydeł i każde ich uderzenie zwycięskie brać w serce, jak czarną perłę. Leć, zdobywaj i laury swe rzucaj pomiędzy ciernie naszej niwy!
A do kobiety, której go oddała, mówiła:
— Kwitnij, narcyzie, mów mu o cierniach naszej niwy i wiedź go pod gwiazdy, pod moje i twoje gwiazdy!
Gdy tak w myśli mówiła, czuła, że łzy, których miała pełne serce, tężały w czarne perły.
Więc choć zmierzch gęstniał i łosie wzdychały jeszcze, przypomniała sobie, jaki wspaniały parasol rozpinała dziś stara grusza na dziedzińcu Dobrzyńskich, i jaki pod rzeźbami ze szkarłatu i złota rozlegał się szczebiot dzieci.
Było to w południe.
Są pomiędzy wieczorami, pełnemi wzdychań i zmroku, jasne południa z błękitnem niebem i wesołem słońcem; są w ciszach głuchych skowrończe szczebioty dzieci; jest w sercu