Strona:PL Nie-boska komedja (Krasiński).djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ŻONA: Henryku — Henryku!

(mdleje i pada z dzieckiem — drugi grzmot)

∗             ∗
Chrzest.
GOŚCIE - OJCIEC BENJAMIN - OJCIEC CHRZESTNY - MATKA CHRZESTNA - MAMKA z dzieckiemna sofie na boku siedzi ŻONA — w głębi SŁUŻĄCY.

PIERWSZY GOŚĆ: (pocichu) Dziwna rzecz, gdzie hrabia się podział?
DRUGI GOŚĆ: Zabałamucił się gdzieś, lub pisze.
PIERWSZY GOŚĆ: A pani blada, niewyspana, słowa do nikogo nie przemówiła.
TRZECI GOŚĆ: Chrzest dzisiejszy przypomina mi bale, na które zaprosiwszy, gospodarz zgra się wilją w karty, a potem gości przyjmuje z grzecznością rozpaczy.
CZWARTY GOŚĆ: Opuściłem śliczną księżniczkę, przyszedłem, sądziłem, że będzie sute śniadanie, a zamiast tego, jako Pismo mówi, płacz i zgrzytanie zębów.
OJCIEC BENJAMIN: Jerzy Stanisławie, przyjmujesz olej święty?
OJCIEC i MATKA CHRZESTNA: Przyjmuję.
JEDEN Z GOŚCI: Patrzcie, wstała i stąpa, jak gdyby we śnie.
DRUGI GOŚĆ: Roztoczyła ręce przed się i, chwiejąc się, idzie ku synowi
TRZECI GOŚĆ: Co mówicie? Podajmy jej ramię, bo zemdleje!
OJCIEC BENJAMIN: Jerzy Stanisławie, wyrzekasz się szatana i pychy jego?
OJCIEC i MATKA CHRZESTNA: Wyrzekam się.
JEDEN Z GOŚCI: Cyt — słuchajcie!