Strona:PL Montepin - Jasnowidząca. T. 2.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rodille tymczasem powrócił do gabinetu magnetyzera.
— No, chwała Bogu, już koniec Rodille tymczasem powrócił do gabinetu ma- gnetyzera. — No, chwała Bogu, już koniec wszyskiemu — przemówił ostatni.
— Tak jest, — rzekł Rodille — słyszałem wszystko. Pamela doskonale swą rolę odegrała, a pan byłeś podziwienia godny w swej roli jako współczujący, dobroczynny człowiek. Życzę panu szczęścia z tego powodu, panie doktorze. No, pozbyliśmy się raz przecie tego Vaubarona na wieki. Oddalił się, szczęśliwej podróży. Jeźli pozostanie wolny, to tem lepiej dla nas, jeźli zaś dwieście lub trzysta mil od Paryża go pochwycą, to sprawa jego prawdopodobnie na prowincyi rozstrzygniętą zostanie. Co bądź się stanie, już o nim słyszeć więcej nie będziemy. Ta pewność kosztuje tylko dziesięć luidorów, i musisz pan przyznać, że to wcale nie jest za wiele.

XVII.

Vaubaron chętnieby poświęcił dziesięć lat życia, byle tylko w tej chwili mógł się znaleść w Bretanii koło Brest u wnijścia do owej wioski, gdzie z wszelką pewnością spodziewał się Blankę znaleźć. Pierwszą jego myślą było zająć miejsce w pierwszym lepszym pospiesznym wozie, któryby jechał na zachód, zwłaszcza, że opatrzność za pośrednictwem dobroczynnego magnetyzera udzieliła mu potrzebnych środków pieniężnych, za chwilę przecież przekonał się, iżby urzeczywistnienie tego zamiaru mnogie niebezpieczeństwa za sobą pociągnąć mogło.
Czyż nie było rzeczą oczywidną ba nawet zu-