Strona:PL Moj stosunek do kosciola.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dać, że osoby te wcale nie należą do prawdziwie wierzących.
Tak więc jawne i otwarte stwierdzenie faktu, że się nie jest tym, za kogo się uchodzi, ma być „zgorszeniem“. A praktykowanie obłudy, zawieranie konkordatów i robienie ustępstw klerowi, wbrew zdrowemu rozsądkowi i ze szkodą dla społeczeństwa, nie jest zgorszeniem? A popieranie mordercy Niewiadomskiego przez kler nie jest zgorszeniem? A twierdzenie dostojników kościelnych, że śluby cywilne to wymysł bolszewików, nie jest zgorszeniem? A ciągłe naruszanie 5-go przykazania przy błogosławieństwie zawodowych głosicieli „miłości bliźniego“ nie jest zgorszeniem? A cyniczne praktykowanie kłamstwa i obłudy nie jest zgorszeniem?
Jak już powiedziałem, owe osoby obawiające się zgorszenia nie należą wcale do osób wierzących. Im chodzi tylko o zachowanie pozorów, jako też o panowanie, do spółki z klerem, nad ludkiem głupiutkim i pokorniutkim, boć, jak mówi Karol Havliczek Borovsky,
bez boha se sprostym lidem neni k vydrżeni (bez boga z prostym ludem nie podobna wytrzymać). („Komu i na co potrzebny jest Bóg“. „M. W.“ 1925 Nr. 1, str. 7).
Stara to, od wieków znana polityka. Dość wspomnieć kapłanów egipskich, augurów rzymskich i innych zawodowych okpiwaczów. Ja jednak nie potrzebuję nikogo durzyć, tumanić i okpiwać.
Inni znowu byli przeciwko memu wystąpieniu, ponieważ przez wystąpienie traci się wpływ na rzekomych współwyznawców. „Uważam za pożyteczniejsze pozostanie i walczenie wewnątrz. Pisze Pan: „dość obłudy i udawania”, ale w danym wypadku niema ani obłudy, ani udawania, gdyż Pan nigdy z swojemi poglądami się nie krył... Ja staram się nie zrywać z moimi „bliźnimi”, tylko stwierdzać, że o wiele więcej byłoby między nami zgody i blizkości, gdyby nas nie różniły kościelne przesądy, a więc są one przeszkodą, a więc usuwajmy je stopniowo razem, obopólnie. Tylko w ten sposób można ścierać „kanty“. Inna sprawa masowe wystąpienie. Na to oczywiście jeszcze u nas zawcześnie, ale agitować można. Ale wszystko na nic wobec roli, jaką odgrywa katolicyzm