Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Fujarkiewicz (poprawiając). Fujarkiewicz.
Fikalski. Fujarkiewicz, mniejsza o to, gdzie pan idziesz? tu na prawo, w prawo, w lewo! Tak. Po dwie pary, en avant, stać. Panowie na skrzydłach, panie w środku, (biegnie ustawiać dalsze pary, powtarzając tę samą komendę). Panowie podają sobie ręce, panie zostają na miejscu. Panowie za mną (prowadząc węża wychodzi z tancerzami do salonu).
Telesfor (wzruszając ramionami). To także grzecznie, nie ma co mówić. Damy zostawili, a sami latają tam, jak warjaci. E! szkoda czasu (do Wicherkowskiej). Służę pani. Ja wam pokażę, jak się tańczy mazura (tańczy ostro, zamaszyście, po dawnemu). Hop, ha, hejże ha.
Kamilla (do Janiny). Patrz, jak wujcio jeszcze wywija — dobrze wujcio, doskonale.
Ciuciumkiewicz. A co! chwat jeszcze z niego, he, he, he...
Telesfor (z coraz większym ogniem). Hej dziś, dziś, jutro, jutro...
Ciuciumkiewicz. Brawo, brawo, brawo Telesforku.
Telesfor (tańcząc). No, Ciuciumkiewiczu, za mną.
Ciuciumkiewicz. E, ja tam już nie do tego.
Janina (rozochocona, z uśmiechem podaje mu rękę). Służę panu.
Ciuciumkiewicz. Ha! no! (puszcza się w taniec za Telesforem).
Fikalski (wpada z młodzieżą). Teraz panie rondo. A to co? (do Telesfora). Panie, tak nie można, pan mi psujesz figurę.
Telesfor (nie słuchając). Hop, ha hejże ha. Za mną panowie, ostro.