Przejdź do zawartości

Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dobrze, że nie nogami. (Do Symforjana). Impertynent!
Stroińska (do Antosia zbliżając się, z żartobliwym uśmiechem). Sam przecież mówiłeś niedawno, że to bardzo korzystne, gdy model jest w otoczeniu kilku osób, że to nadaje twarzy wyraz naturalny i ożywiony.
Antoś (niechętnie). Ha, skoro ciotka chce koniecznie, to jazda. (Zaczyna malować).
Stroińska (siada w fotelu). Ale panowie musicie mię bawić, bo mój artysta upomina mi się ciągle o twarz wesołą. No, panie Symforjanie, powiedz pan co dowcipnego. Albo może pan Łapiszewski. (Jabczyńscy i Łapiszewski krząkają zakłopotani namyślając się, kręcą wąsy).
Łapiszewski (krząka). Dobrze! ale... to tak trudno, tak z rękawa...
Symforjan. Możeby przeczytać coś wesołego z humorystyki.
Antoś (przypomniawszy sobie, sięga do kieszeni). Aha, mam tu właśnie jakiś pyszny kawałek z „Kurjera“ wierszami. Umyślnie go zabrałem dla cioci. Może który z panów przeczyta głośno.
Symforjan. To Tymoteusz — on pysznie czyta. Deklamował raz „Tyrteusza“ na głodne dzieci.
Łapiszewski. Prosimy, prosimy.
Stroińska. Bardzo prosimy.
Tymoteusz (kłania się z udaną skromnością i krząka). Nie wiem, czy będę mógł — zaziębiłem się nieco, i nie jestem dziś przy głosie.