Przejdź do zawartości

Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/056

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stroińska (zmieszana, odchodzi od niego). Takżeś wystrzelił. A mnie co po doktorze?
Antoś. Jakto, co? A czy może być co lepszego, jak mieć doktora w domu na każde zawołanie? Niech się ciotka nie śmieje. Dla osoby w pewnym już wieku, to rzecz nieoceniona. Nieraz cioteczkę coś strzyknie, coś zaboli, to doktor zaraz opuka, języczek zobaczy, receptę zapisze i jest pomoc na poczekaniu.
Stroińska. Przedstawiasz mi go tak ponętnie, że choćby dla tego strzykania gotowabym się zdecydować.·
Antoś. A widzi cioteczka.
Stroińska (siada). I cóż to za doktor?
Antoś. He, he, niby to cioteczka nie wie.
Stroińska. A skądże ja mam wiedzieć?
Antoś. Niech-no ciotka da spokój, bo ja dobrze wiem... Jabym przysiągł, że cioteczka wie dobrze, o kim mówię — o doktorze Bolimowskim.
Stroińska (wstaje zmieszana). Skądże znowu doktor Bolimowski przyszedł ci do głowy?
Antoś. On przecież kiedyś miał się do cioci.
Stroińska (z ironją): Cóż to, zwierzał ci się?
Antoś. Co to, to nie. On krył się przed ludźmi z tem kochaniem, jak jaki liczykrupa ze swoimi skarbami, ale ja go i tak wypatrzyłem.
Stroińska (siada). O! a to jakim sposobem?
Antoś (siada przy niej). To było wtedy, kiedy po śmierci rodziców moich chowałem się u niego. Widziałem wtedy nieraz, jak w nocy — kiedy myślał,