Strona:PL Michał Bałucki-Doróżkarz nr. 13.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niż nauka. Jeździł razem konno, polowali na różną zwierzynę, a dopiero w chwilach wolnych od tych zajęć coś tam czytywali z historyi lub z nauk przyrodniczych, więcej jednak romanse i powieści dla stylu i wprawy w jezyku.
Wesoły ów Francuz zawiózł go raz do miasta, żeby zobaczył cyrk. Młodemu chłopcu, który nigdy nie widział kobiet obnażonych, gorąco się zrobiło na ten widok. Goręcej mu jeszcze było, gdy się znalazł w towarzystwie tych dam po widowisku w restauracyi. Wprawdzie były już wtedy ubrane, jak każda inna przyzwoita dama; ale Adaś — to było imię jego, — patrząc na nie, mimowoli uprzytomniał je sobie w myśli w kostiumach, w jakich je przedtem widział.
Często potem robił wycieczki do miasta, rozumie się w towarzystwie guwernera. Wesołe kobietki bawiły się nim wybornie przy kolacyjce, nazywały go swoim małym. Ale kolacyjki takie kosztowały nie mało i pensyjka, którą dostawał od ojca wnet się wyczerpała, o nową nie śmiał mówić. Francuz znalazł i na to sposób: powiedział mu, gdzie ojciec chowa kluczyk od pieniędzy, i wytłumaczył, że ani spostrzeże ubytku, bo tatko ma dużo pieniędzy.
Jakoż istotnie ojciec długo nie spostrzegał, a Adaś był kontent, że mogł woltyżerkom zaimponować. Szczególniej jednę, miss Betty, upodobał sobie najwięcej płacił jej długi, kupował branzolety, kolczyki, chciał nawet uciekać z nią na koniec świata. Nieszczęściem jednak ojciec spostrzegł znaczny ubytek pieniędzy i kosztowności, a doszedłszy kto mu brał pieniądze, na co i