Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyglądał się orszakowi pań dworskich, nie było między niemi pięknej Dyany.
Kaznodzieja schodził właśnie z kazalnicy, z uśmiechem przyjmował powinszowania i pochwały młodzieży, która cisnęła się dokoła niego.
— Patrz, oto hrabina de Turgis — szepnął Jerzy bratu, chwytając go za ramię.
Bernard odwrócił głowę i ujrzał, pod kolumnadą, wysoką, bogato ubraną kobietę, którą prowadził pod rękę młody, wątły blondynek, o zniewieściałej twarzy. Tłum skwapliwie rozstępował się przed niemi, był to bowiem słynny rębacz i zawadyaka, Comminges.
Bernard jeszcze nie zdążył przyjrzeć się hrabinie, kiedy zniknęła pod portykiem. Uroda jej olśniła go, zato jej towarzysz bardzo mu się nie podobał.
— Jak to być może — myślał — żeby taki cherlak mógł wzbudzać ogólną trwogę? Gdyby hrabina kogo pokochała, Comminges zabiłby go z pewnością. Przysiągł, że nie daruje temu, kto mu wejdzie w drogę... Ale co mnie to może obchodzić? Nie myślę z nim spółzawodniczyć.
Wrócił jednak do domu pod przykrem wrażeniem i półsłówkami odpowiadał na pytania Jerzego; ledwie dotknął wieczerzy a skoro sprzątnięto ze stołu, zaczął się wybierać do gospody. Brat puścił go pod warunkiem, że jutro sprowadzi się ze wszystkiem do niego. Mieli razem iść do mo-