Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bernard wrócił do mieszkania poturbowany, ale niewymownie rad, że małym kosztem uniknął wielkiego niebezpieczeństwa.


XV.
Rozkaz.

Wieczorem 24 sierpnia oddział jazdy wjeżdżał do Paryża, przez bramę Św. Antoniego. Zapylona odzież żołnierzy świadczyła o długiej podróży, a na ogorzałych twarzach dziwny malował się niepokój.
Oddział posuwał się zwolna, dążąc na plac przy pałacu des Tournelles. Kapitan kazał stanąć, wysłał na zwiady kilkunastu jeźdźców, pod dowództwem chorążego, rozstawił warty, jakby w oczekiwaniu na nieprzyjaciela.
— Sierżancie! — zawołał.
Stary żołnierz, z haftowaną szarfą i złotym galonem u kapelusza, zbliżył się do niego.
— Czy wszyscy mają lonty?
— Wszyscy, kapitanie
— Amunicyi nie zbraknie?
— Mamy podostatkiem.
Kapitan się zamyślił. Sierżant zauważył, że dowódca jest w złym humorze, dlatego długo się wahał, zanim się zdobył na uwagę: