Strona:PL Maurycy Urstein-Eligjusz Niewiadomski w oświetleniu psychjatry.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jadłam ciastka i lody, któreś mi przysyłał, tem niemniej zazdrościłam każdemu mordercy w więzieniu, który może jeszcze zachował w sobie resztki ludzkiego istnienia. Ręce i nogi chcę im całować, jeżeli mnie zdemaskują, ze mnie wszystko wydobędą, co chcą wiedzieć, jeżeli mnie zaprowadzą na stos, na szubienicę. Albowiem moralnie jestem już spalona, zgilotynowana. Wesele naszej Józi stało się żałobną uroczystością. Ród nasz powinien być zmieciony z powierzchni ziemi, ponieważ żyłam ja, przewrotna istota. Odbierzcie sobie życie! Zabijcie wasze dzieci! Bóg już nie pomoże! Do samej śmierci mogę tylko powtarzać: Niechaj już będzie koniec tego istnienia, koniec tego życia. Cimborasso jest ziarnkiem piasku, morze jest kroplą, wieczność jest minutą w tym strasznym labiryncie mego życia. Napiszcie Ludwikowi, żeby siebie i swoje dzieci zabił. Jadwiga“.
Prosi na kwadrans do siebie. Opowiada, że dziś są urodziny jej matki, i że chce powiedzieć, jak sobie w przyszłości pragnie urządzić życie. Od

    mienne, wierzyć się nie chce, że ma się do czynienia z jednemi i temi samemi istotami. Ale właśnie w owym rażącym kontraście, jaki się ujawnia pomiędzy elementarnym wewnętrznym afektem, a brakiem zdolności objektywizowania, w tej jaskrawej różnicy między ustnym a piśmiennym sposobem wyrażania się upatrywaliśmy znamienną cechę katatonji i jedynie dlatego mogliśmy już w początkowych okresach cierpienia rozpoznać złowieszcze tło psychozy. (U).