Strona:PL Marivaux - Komedye.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PASKIN. Czy panna nie jest w pana smaku?
DORANT. Cicho bądź, pan Orgon idzie.


SCENA X. PAN ORGON, DORANT, PASKIN.


ORGON. Drogi panie, po tysiąc razy przepraszam, że dałem na siebie czekać; ale dopiero w tej chwili dowiaduję się, że jesteś tutaj.
PASKIN. Panie, tysiąc razy przepraszać to o wiele za dużo; wystarczy raz, skoro się popełniło tylko jeden błąd; zresztą, całe moje przebaczenie jest na pańskie usługi.
ORGON. Będę się starał nie potrzebować zeń korzystać.
PASKIN. Jesteś panem, a ja twoim sługą.
ORGON. Jestem, upewniam pana, szczęśliwy, iż widzę go u siebie: oczekiwałem nań z niecierpliwością.
PASKIN. Byłbym stawi się wcześniej wraz z Leonem; ale, wiadomo panu, kiedy się jest świeżo z podróży, człowiek jest tak upaćkany, że rad wprzódy oskrobać się nieco.
ORGON. Powiodło się to panu najzupełniej. Córka ubiera się: czuła się nieco niezdrową. Zanim zejdzie do nas, czy chcesz się pan czem pokrzepić?
PASKIN. Och, nigdy się nie wymawiałem od przepłukania gardła.