Strona:PL Maria Konopnicka - O krasnoludkach i o sierotce Marysi.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkich być musi; aliści Podziomek tembardziej burzyć się zaczął.
— Kiedy tak — powiada — kiedy tu dla mnie sprawiedliwości niema, to ja na ziemię idę! U lada baby lepszy tam wikt znajdę, niż tu na królewskim stole!
Więc insi ze śmiechem:
— Idź, idź, niedojadku jakiś! Jednej gęby mniej będzie na te ciężkie czasy!
Bo myśleli, że żarty.
A Podziomek:
— Żebyście wiedzieli, że pójdę!
Więc ci znowu ze śmiechem:
— A przynieśże nam wieści o wiośnie, kiedyś taki zuch!
Na to Podziomek:
— Żebyście wiedzieli, że przyniosę!
I podpasał opończę rzemieniem, fujarkę za pazuchę zatknął, królowi się pokłonił, fajkę nałożył i ruszył ku wyjściu.