Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
94

Jedna i druga w pełni majestatu
Brzmią stentorowym protestu okrzykiem
I niezłamanym trwając wiecznie szykiem,
Ku gwiazdom drogę pokazują światu.



II.

Miło na morskie puścić się odmęty,
Powierzyć morzu duszę swą i ciało,
Powietrze morskie piersią czerpać całą,
Kiedy cie niosą łodzie, lub okręty:
Już dano sygnał! Wyruszył parowiec,
I brzegi ziemi pożegnał wędrowiec.
Dźwiękami marszu zabrzmiała muzyka;
I miasto gwarne pozostaje w tyle,
Świątynie błyszczą w dymów szarych pyle,
Chwilka! i miasto z świątyniami znika,
Topnieją we mgle lądowe granice...
Ujrzałem morza całkowite lice!
Otchłań nademną i otchłań podemną!
Bezmiary morza i bezmiary nieba!
O! tego dawno duszy mej potrzeba,
Lubo się nurzam w zagadkę tajemną!