Strona:PL Lord Lister -74- Skandal w pałacu.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tymczasem Minsterhall począł obrzucać Baxtera stekiem wyzwisk.
— Czy wie pan kim jestem? Do wszystkich diabłów, porachuję się z panem, gdy tylko stąd wyjdę. To skandali
Odgłos telefonicznego dzwonka przerwał na chwilę tę burzę. Marholm chwycił słuchawkę.
— Tu Marholm... Tak. Inspektor jest w biurze... To pan sędzia śledczy? Co takiego?... Tak, złodziej pereł jest tutaj... Osioł?... Kto taki?... Złodziej?... Ach nie... inspektor Baxter... W porządku, powtórzę mu to... Kolia jest fałszywa...
Sędzia śledczy widocznie odłożył słuchawkę, bo Marholm skręcał się po prostu ze śmiechu. Baxter czuł, że ziemia rozstępuje się pod jego nogami. Wszystkie wysiłki znów nie doprowadziły do pożądanego rezultatu.

Pozdrowienia od Rafflesa

Raffles wstał tego ranka wcześniej, ubrał się i obudził Charley Branda.
— Nadszedł wielki dzień — rzekł z zagadkowym uśmiechem. — Dziś musimy zakończyć nasze dzieło.
Kazał siąść Charleyowi do maszyny i podyktował mu dokładny raport dotyczący przestępnej działalności Minsterhalla. Następnie w akcie małżeństwa zawartego pomiędzy lady Heleną a Minsterhallem, przerobił nazwisko małżonka na nazwisko Freda Fullera. Połączył się telefonicznie z mieszkaniem wielebnego Pussyfoota i przypomniał mu, że miał się zgłosić do willi hrabiego Rockana, aby pobłogosławić związek małżeński lady Heleny Clixton.
Poszczególne kopie raportu doręczył Charley sędziemu śledczemu, Scotland Yardowi i lordowi Clixtonowi. W powrotnej drodze, Charley zabrał ze sobą do auta Freda Fullera i przywiózł go do willi, gdzie znajdowała się Helena.
Zakochani padli sobie w objęcia. Helena odzyskała już całkowicie pamięć.
— Jakże mam panu podziękować, sir — rzekła, wyciągając do Rafflesa dłoń. — Pan odbudował moje szczęście..
— To drobnostka... Spieszcie się. Musimy udać się do urzędu stanu cywilnego. Wszystkie papiery są przygotowane.
Raffles, Charley i młoda dama udali się do urzędu Charleya znano tam już, jako zastępcę Croftona, dlatego też udało mu się bez trudu sporządzić prawidłowy akt małżeństwa.
Po podpisaniu aktu, wszyscy udali się do willi hrabiego de Rockana, gdzie duchowny miał pobłogosławić związek małżeński.
Tymczasem Crofton zwolniony z aresztu wrócił do swego mieszkania. Zastał tam ostry list od sekretarza lorda Mayora wzywający go do stawienia się przed komisją dyscyplinarną w sprawie zaniedbania swych obowiązków oraz niezwykłej odpowiedzi udzielonej sekretarzowi przez telefon.
Biedny Crofton nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć.
Westchnął melancholijnie i powlókł się do swego biura.
Zastał tu dziwny nieporządek. Ze zdumieniem stwierdził, że podczas jego nieobecności ktoś inny pełnił jego funkcje. Przejrzał odpisy zawartych małżeństw.
Na widok nazwisk figurujących na ostatnim akcie, Crofton zdumiał się: Fred Fuller i lady Clixton... Jako świadek podpisał się John C. Raffles.
Crofton chwycił telefon i połączył się z Scotland Yardem.
— Hallo, czy to inspektor Baxter?... Czy wie pan co się stało tutaj dziś rano?... Raffles zjawił się w biurze i jako świadek podpisał się na akcie ślubnym lady Clixton... Tak... Nie ulega kwestii, że hrabia de Rockan i John C. Raffles, to jedna i ta sama osoba...
Baxter chwycił się za głowę.
— Czy czytaliście raport o działalności Minsterhalla? — zawołał do siedzącego spokojnie Marholma. — Ten raport, podpisany przez hrabiego de Rockana jest dziełem samego Rafflesa! Idziemy tam natychmiast!...
— Dokąd? — zapytał obojętnie sekretarz, zapinając palto.
— Do hrabiego Rockana... czyli do Rafflesa.
— A czy pan wie gdzie on mieszka?
O tym drobiazgu Baxter zapomniał. Zawstydzony, zatrzymał się na progu.
— Zapytamy się Minsterhalla — pomógł mu Marholm.
Obydwaj udali się do celi, w której zamknięto baroneta.
— Drogi baronecie — rzekł uprzejmie Marholm — dowiadujemy się, że Raffles i hrabia de Rockan to jedna i ta sama osoba... Czy nie wie pan gdzie on mieszka?
— Wiedziałem o tym od początku — mruknął Minsterhall. — Sporo czasu musi upłynąć, zanim zrozumiecie najprostsze głupstwo! Hrabia de Rockan mieszka na Southwark Street Nr. 17.

Tymczasem wielebny ojciec Pussyfoot zjawił się w willi hrabiego de Rockana i pobłogosławił związek małżeński pomiędzy lady Heleną i Fredem Fullerem. Wszystko więc zakończone zostało szczęśliwie.
— Obawiam się, że ojciec nie zgodzi się na nasze małżeństwo — rzekła Helena. — Biedny Fred ciągle jeszcze znajduje się pod wpływem ostatnich ciężkich przeżyć. Wciąż mu się zdaje, że policja go ściga. Oczywiście, wszystko to musi się wyjaśnić lada dzień...
— Nie obawiajcie się — rzekł Raffles — wyjaśniłem już wszystko pani ojcu. Złożyłem również raport policji i sędziemu. Wiedzą teraz, kim jest Minsterhall. Policja trzyma niebezpiecznego ptaszka i nie puści go prędko. Sądzę, Heleno, że może pani śmiało wrócić wraz z mężem do pałacu swego ojca: lord Clixton przyjmie was z otwartymi ramionami. Nie żądam wdzięczności, proszę tylko abyście zachowali ścisłą dyskrecję...
— Niech pan będzie spokojny — odparł Fuller. — Nam może pan ufać. Jeśli zaś chodzi o policję, to nie ma pan czego się obawiać... Baxter nie trafi na właściwy trop...
— Tak pan sądzi? — odezwał się nagle jakiś głos.
Drzwi się otwarły i w progu stanął inspektor Baxter.
— Uwaga, Baxter... Ani kroku dalej. Tuż pod pańskimi stopami znajduje się dynamit!
Skutek był natychmiastowy. Baxter cofnął się. Charley skorzystał z tego aby ustawić pomiędzy inspektorem a Rafflesem olbrzymi, ciężki stół.
— Poddaj się, Raffles! — zawołał Baxter, wyciągając rewolwer.