Strona:PL London Biała cisza.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wał z niej maskę i... znowuż podniósł się straszliwy ryk — oszukano ich, okazało się bowiem, że przez cały wieczór obtańcowywali tuziemkę, wydziedziczoną.
Ci jednak, co poznali Magdalenę, a było takich niemało, natychmiast umilkli; zapanowała głęboka cisza. Koll Hollbrytte wielkimi krokami podszedł do Magdaleny i gniewnym tonem jął coś do niej mówić w rodzinnem jej narzeczu. Ona jednak wcale się nie zmieszała i, jakby nie dostrzegając, że wszystkie oczy są w nią utkwione, odpowiedziała po angielsku. Nie okazała ani strachu, ani gniewu, a Malmut Kead ledwo mógł się powstrzymać od śmiechu, patrząc na jej chłodny, wielkoświatowy spokój. Król uczuł, że jest śmieszny, że został pobity: jego żona, prosta indjanka, przerosła go.
— Chodźmy stąd, — rzekł w końcu. — Chodźmy do domu.
— Bardzo żałuję, ale nie mogę, — odparła. — Przyjęłam zaproszenie mister Harringtone’a na wspólną kolację. A prócz tego, jestem zaangażowana do wszystkich tańców.
W tej chwili Harringtone podał jej rękę i odprowadził ją na bok. Odchodząc, odwrócił się bez wahania plecami do Kolla Hollbryte’a, ale w tej samej chwili przewidujący Kead stanął pomiędzy nimi. Król z Sirkl-City był poprostu oszołomiony. Ręka jego dwukrotnie spoczęła na pasie, za który miał zatknięte rewolwery, Kead zaś dwukrotnie już, już miał się na niego rzucić; jednak odchodząca