Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— O, tak, bo Rouletabille zaraz wróci, nie znalazłszy go.
— Czuję wyrzuty sumienia! — westchnął Candeur.
— Wyrzuty?
— Tak ledwie mogę wytrzymać. To, co robimy, jest, zdaje się, szkaradne!
— To dla jego dobra...
— Pierwszy raz w życiu oszukuję go. Wydaje mi się to zbrodnią!
— Nie dowie się nigdy...
— Tak, ale ma serce wrażliwe przy wielkim rozumie, boję się o niego...
— Lepiej, że ty go oszukasz jak ta Iwana, z którą się chce żenić.
— Mój Boże! Wraca... widzisz go? Nie odważę się spojrzyć mu w oczy.
Rouletabille wrócił.
— To dziwne! — powiedział. — Nigdzie ani śladu Priskiego! Wracajmy prędko do domu!
Nagle zwrócił się do Candeura i biorąc go za ramiona rzekł:
— Candeur, co to wszystko znaczy? Pamiętasz coś mi obiecał? Powiedziałeś, że będziesz nad nią czuwał jakby to szło o mnie samego. Przecież nie zechcesz mi sprawić przykrości? Prawda? Nie jesteś do tego zdolny! Wiem, że jej nie lubisz, ale mnie kochasz. Odpowiadaj!