Strona:PL Leo Belmont-Rymy i rytmy t.3.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już widzę łzy… Daremne skargi wszelkie!
O, pociesz się… Już taki los człowieka,
Okropny los: – co piękne, dobre, wielkie,
To złego końca zawsze się doczeka!

7.

Ja synom szczęścia nie zazdroszczę wcale
Szczęsnego życia, – zazdroszczę im tylko
Ich lekkiej śmierci, – chciałbym mieć w udziale
Ich śmierć, co była tylko krótką chwilką.
W świątecznych szatach, z wieńcami na głowie,
Na uczcie życia, gdzie śmiech i śpiewanie, –
Tak siedzą szczęścia wybrani synowie,
Gdy śmierci cios w nich pada niespodzianie.
W świątecznych szatach, z wesołością w oku,
Nieuwiędłemi różami okryci,
Do państwa cieniów, do Plutona mroku
Schodzą Fortuny szczęśni faworyci.
Nigdy ich ciało nie znało słabości,
I umierając, mają dobrą minę…
Zda się, że idą w charakterze gości
Witać królowę cieniów – Prozerpinę.
Ach, ja im siły zazdroszczę wszystkiemi!
Boć siódmy rok już, cierpiąc męki srogie,
W strasznych boleściach wiję się po ziemi,
I wzywam śmierci, a umrzeć nie mogę!
Błagam cię, Boże, skróć-że me męczarnie,
Niech że już zniknę z tej ziemi do szczętu;