Niebezpiecznie jest dla kucharza gdy złośliwa i zgłodniała banda żarłoków stanie niedaleko i na jakąkolwiek melodię zaśpiewa:
A gdy kucharz będzie miał
Czyste ręce, czyste ręce
To nareszcie, to nareszcie
Nie otruje nas.
W różnych zajęciach mijają godziny dnia. Szorowanie kotłów, rąbanie drzewa, zajęcia zastępów, gry polowe całej drużyny i jedzenie — wiecznie to jedzenie. Tak mija dzień. Wieczorem, otuleni w koce lub poncho wielobarwne, wyszywane, siedzimy w namiotach.
Cichy dźwięk gongu i zaczynamy śpiewać:
Zbierajcie się druhowie.
Ogniska nadchodzi czas,
Las szemrze swe pacierze
I my śpiewajmy z nim wraz.
Niech piosnka brzmi dokoła
Czuj — Czuj — Czuwaj!
Czuj — czuj — czuwaj! czuwaj!
Wychodzimy do ogniska. Wszyscy stoją.
Drużynowy mianuje „strażnika ognia” — Jest nim zawsze naj, naj- pracowitszy, lepszy, starszy, młodszy i t. d.