Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XI.

Bolu szemrzący zdrój i cichej melancholji
Łagodny poszum ten czemu mi płynie z duszy?
Czy stąd, że życia znój zaciężył na mej woli,
Czuwanie zmienia w sen w bezgwarnej pragnień głuszy?

Czy stąd, że moich ócz teleskop wyciągnięty
Tam, gdzie tych czasów głąb, idących, jak ofiary,
Na rzeź, dostrzega krucz — pochmurne tylko męty,
Choć jeszcze wczoraj zrąb ich nieb zlewały żary?

O rzuć tych pytań nóż! Po co znów krajać serce,
Co, widząc dziś swój los i przeznaczenie świata
W gaśnięciu złotych zórz, w straszliwych walk rozterce,

Nie skrzepłą rzuca krew, nie rozjęk, w rozpacz plenny,
Lecz rezygnacji głos z nieśmiałym żalem splata
I ten swój tęskny śpiew na powiew śle wiosenny.