Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja anim myślał!
— Ani ja też!
— Ani ja!... zawołał Zaranek, ale mnie chyba w ostatnim razie wyekskludują... Oho!... a wiecież panowie, że jest dawne postanowienie, że kto się trzy dni bez przyczyny na lekcye nie jawi, bywa ekskludowany. Ksiądz rektor nie sto razy nam to powtarzał.
— Pal ich trzysta dyabłów i z akademią i z rektorem! ona się nam na nic nie zdała. Potrzebna dla wojewódzkich, kasztelańskich synów, dla hetmaniców, podstoliców, starościców, ale nam urwipołciom lepsza nauka koło kieliszka i dziewczyny.
— Chodźmy no jeszcze się napić! mam trzy floreny...
— Ja nie pójdę, odpowiedział na wezwanie Zaranek, ja tu czekam... mają mi dać znać, jak najlepiej tego kupca Francuza obyczyć... bo ja, oh! ja jemu nie daruję! jego szkatułka musi się poznać ze mną... Ha! żebym ją miał, zarazbym sobie nowy żupan sprawił w kwiaty niedzielny, a kontusz piaskowy, jaki był u ś. p. ojca mego, szablę srebrem nabijaną i soboli kołpak i rysie... O! w rysiach wyglądałbym jak katedralny kanonik! szalałyby dziewki za mną!... U! ha!
— Ej, nie cieszno się tylko zawczasu, żebyś tego nie pożałował!...
— Tsyt! zawołał Zaranek, i wskazał palcem na drogę do miasta z Antokola wio-