Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

co, a widok kilku ranionych i zabitych przeraził ludzi, którzy, jako nieprzywykli do walki, tam tylko szli z zapałem, gdzie się żadnego nie mogli spodziewać oporu.
Stanęli, jak wryci; nie wiedząc jeszcze, co sobie poradzić; wtem głosy słyszeć się dały:
— Uciekajmy! piechota tył nam zabiera! zginiemy! uciekajmy! I z równym pośpiechem jak przyszli, cofnęli się wszyscy, rzucając jeszcze do okien błoto i kamienie, przeklinając i odgrażając się zemstą późniejszą.
Część ludu już umykała, ale z drugiej strony pałacu, od zaułka, wszyscy stali jak mur.
— Spalić tę jaskinię łotrów! — wołano w tłumie.
— Podajcie ognia! wysadzić ich z dymem w powietrze! Podpalić na cztery rogi! Niech całe miasto zginie, byle oni zginęli!...
I kilka osób poleciało do poblizkich domów i przybiegło napowrót z rozpalonemi głowniami, miotając je w powietrzu i rzucając na dach i w okna.
Długo bezużytecznemi były te próżne pokuszenia, bo dach i mury nie lękały się ognia; lecz nagle ze środka zręcznie podłożony pod próg pokrycia, buchnął wiatrem podżegany płomień.
— O! niech się palą psy! — wołali wszyscy — będzie patrzeć z radością na wygubienie tego paskudnego plemienia.
— Oto dach wkrótce cały obejmie i na