Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
70
MISJA ANANA.

— Czy tu Antonja? — pytał ich z przestrachem.
— Tutaj włóczęgo — usłyszał brutalną odpowiedź.
Wraz zaś drugi zagadnął go:
— Niesiesz-li pieniądze dla wodza czy swoją skórę do wyprawienia?
— Przybywam z wieścią o Tytusie — odparł cicho Anan, wstydząc się własnych słów.
Wojacy spojrzeli jeden na drugiego.
— Daj go sam! — zawołano z daleka, kiedy wieść rozeszła się o tem między żołnierstwem.
Pokutnik nie słyszał ani drwin ani tych nawoływań. Mroki opadały jego mózg:
— Panie zastępów! — zawołał na