Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

służbę; waćpanie Lociński, daj nam Popiela« (tym przydomkiem król ochrzcił stare wino węgierskie).
W niedługim czasie postawił Lociński na stole przed królem spleśniałą butelkę, odetkał ją; podano małe kieliszki a król sam je nalewał. Podał naprzód kieliszek Potockiemu mówiąc: »Spodziewam się, że do smaku będzie.« Naruszewiczowi dać się wzbraniał. »Wasza wielebna uczoność pić tego nie zechce, mówił z uśmiechem; nie wierzysz w żadnego Popiela.« — Najjaśniejszy Panie, powiedział dziejopis biorąc niemal gwałtem kieliszek, tego uznaję — a wypiwszy łyk, dodał: »Zaiste prawdziwy! jeszcze myszką trąci.« Śmiech powstał ogólny, król przez chwil kika nalewać nie mógł wina; potem rozesłał każdemu, i sam nawet, co bardzo rzadko ma się trafiać, wypił pół kieliszka za zdrowie nas wszystkich.
Gdy się to skończyło, i już szczęściem przestano jedzenie roznosić, król zdjąć kazał nakrycie, obrus sam odsunął i wezwał Zabłockiego do wręczenia mu obiecanego deseru. Zabłocki powstał i następującą przeczytał odę:

Wpośród tylu spraw ważnych, wpośród starań tyla,
Które Cię zaprzątają, Najjaśniejszy Panie!
Godzi się chociaż jedna odetchnienia chwila,
Godzi się pracy, chociaż na moment przerwanie.
Nadto się wiele trudzisz kwoli Twojej sławie,
Będziesz ją miał, choć oddasz chwilę i zabawie;
Wszak nie zawsze się Jowisz rządem świata trudzi?
Prace i troski jego lube dzielą wczasy,
Miał i on niegdyś krnąbrny dla się rodzaj ludzi;
Miewał do pokonania zuchwałe gigasy:
Wrócił nakoniec niebu pokój pożądany,
I pierwszy nad wszystkiemi sam spoczął niebiany.
Muzo! korzystaj z tych chwil; bardzo trudno o nie,