Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mu wszystko; już ze mną nie jak z dzieckiem się obchodzi; obiecał, że ile mu czasu od domowych zatrudnień zostanie, tyle będzie ze mną czytywał różn piękne dzieła, bo bibliotekę prawie całą zachował. Bywaj zdrowa! jak to miło napisać te słowa: Do rychłego zobaczenia.

ZAKOŃCZENIE.

W tydzień po odebraniu tego listu, przyjechała Karolina z Matką do Krakowa: ledwie poznała Monisię. Zajęta robotą, gospodarstwem, małemi siostrami, kilka tylko godzin naukom i talentom poświęcić może; przez to samo więcej smaku w nich znajduje, a zatem znaczne postępy czyni: pracuje sama, pracuje szczerze, i więcej korzysta, jak kiedy ośmiu metrów miała. Uleczona zupełnie z dawnych uprzedzeń, okazuje zalety i cnoty, których nikt w niej nie zgadywał, póki się bogatą mieniła. Władzio po odbytem nieźle egzaminie, już zaczął chodzić do szkół, i z takim zapałem się uczy, że zapewne na przyszły rok wielu bogatych paniczów prześcignie. Frania i Emilka zupełnie szczęśliwe, bo mają ogródek, krowę, gołębie kurczęta; pozbawione cukrów, korzennych potraw i pieszczot babskich, nierównie są zdrowsze i grzeczniejsze. Rodzice ich z łatwością nadspodziewauą do mierności przywykli, i ta zmiana tak znaczna ich bytu, w połowie nie jest im tak przykrą, jak się obawiali. Obiad przez prostą kucharkę sporządzony, nie jest wprawdzie wykwintny, ale swoboda umysłu dodaje im apetytu: a wiemy z dawna, że to kucharz najlepszy. Sprzęty w pokojach stojące nie są paradne ale miłe: bo wiedzą że komornik nie przyjdzie ich zabierać; z jedną służącą i z jednym lokajem nie jest tak paradnie jak wtenczas kiedy sześć kobiet uwijało się w garde-