Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Małgorzata nie mogła rozdzielić się z mężem, poszła za nim z synem swoim Tomkiem. Niedługo on bawił w tem mieście, rozkazano mu iść wraz z innymi do Prus. Janek równie odważny jak każdy prawdziwy żołnierz, idąc zawsze śmiało naprzód, nie kryjąc się za drugimi, zyskał pochwałę starszych w kilku utarczkach; lecz pod Friedlandem kulą w piersi ugodzony, na miejscu ducha wyzionął.
Małgorzata przez kilka miesięcy nie wiedziała o swojem nieszczęściu, została była w Warszawie. Z trudnością tyle zarobić mogła, żeby siebie i dziecko wyżywić. Codzień prawie chodziła do biura wojennego dowiadywać się, czy nie wiedzą czego o Janku Grywaczu? Długi czas mówili jej, że żadnej nie mają wiadomości; nareszcie dnia jednego powiedzieli jej, że zabitym został! Padła biedna Małgorzata bez zmysłów, skoro usłyszała te słowa, ledwo jej się docucić można było! Dobroczynne jakieś panie, zobaczywszy stan jej, kazały ją zanieść wraz z dzieckiem do szpitala: tam lubo w natłoku chorych, rannych i nieszczęśliwych wszelkiego rodzaju, doznała wielkiego starania. Tomka umieszczono między sierotami na czas jej słabości i Małgorzata pomimo ciężkiej choroby, pomimo cięższej jeszcze rozpaczy, wyszła wkrótce z niebezpieczeństwa. W kilka tygodni wróciły jej się cokolwiek siły, ale zdawało się, że ze zdrowiem przybywało jej żalu. Wyszła ze szpitala, żeby drugim ustąpić miejsca, błogosławiąc miłosierne siostry, które się tak nią i synkiem opiekowały.
Lubo tak nieszczęśliwa, Małgorzata ceniła życie; gdyby umarła, cóżby się z jej Tomkiem stało? Dla mego więc, więcej niż dla siebie, poszła szukać chleba. Jeszcze osłabiona pracować wiele nie mogła. Przed swoją cho-