Strona:PL Klementyna Hoffmanowa - Wybór powieści.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mogłaś więc czuć tej straty; nie mogłaś także poznać się na tem, że Tata dlatego smutny, boś przy jego smutku urosła; a z czem kto rośnie, tego nie widzi. Tak było ze smutkiem Taty, i ze śmiercią twojej Mamy, jak z napisem jej grobu; czytasz gładko słowa, ale nie rozumiesz co znaczą; w nich jednak wielka jest dla ciebie nauka: przekonam cię o tem, tylko słuchaj uważnie co ci powiem. Niema dla dziecka, osobliwie dla dziewczynki, większego nieszczęścia jak stracić Matkę; ty moja Maryniu, w tem przynajmniej szczęśliwą jesteś, że ci Bóg dobrego Ojca zostawił. Powinnaś więc tak go kochać, jak gdyby on był razem i Mamą i Tatą twoim. Póki Mama żyła, on miał żonę, którą kochał, która była jego pociechą; teraz jej nie ma, tylko ciebie jedną: ty jesteś całą jego pociechą, jak sam mówi; uważ więc sobie, jak dobrą powinnaś być dla niego: usługuj mu, nadskakuj, a broń Boże! w niczem nie martw; nie bądź upartą i niegrzeczną, ani próżniakiem i nieukiem, bo jakąż onby miał ze złej córki pociechę?
Zrozumiałam zupełnie te słowa wujaszka: umyśliłam sobie słuchać ich we wszystkiem, i prosiłam go jeszcze, żeby mi napis grobu Mamy wytłómaczył; bo teraz już wszystko chciałam wiedzieć i rozumieć. Wujaszek i to zrobił, i pamiętałam zupełnie jak on raz czytał, drugi raz mówił:
Tu leży Elżbieta Kaniewska. To znaczy: że tu leży ciało twojej Mamy; kiedy ona umarła, to jest: kiedy dusza opuściła ciało, tu jej ciało zamknięte, w drewnianej skrzyni złożyli; zostało tu w ziemi pod tym kamieniem, a dusza poszła daleko do Boga; tam zawsze żyć będzie, tam Tata twój i ty sama, jeśli dobrą będziesz, zobaczysz ją kiedyś. Zgasła w kwiecie wieku; to jest: